To the future or to the past, to a time when thought is free, when men are different from one another and do not live alone — to a time when truth exists and what is done cannot be undone. From the age of uniformity, from the age of solitude, from the age of Big Brother, from the age of doublethink — greetings!
(G. Orwell, 1984)

czwartek, 22 lipca 2010

Poranek radia TOK FM

– Dzień dobry Państwu, poranek radia Tok FM wita Państwa Janina Paradowska. W studiu niezależni publicyści i dziennikarze: Tomasz Wołek - przyszły prezes TVP, Waldemar Kuczyński - redaktor "Jeziorka Czerniakowskiego" oraz profesor Radosław Markowski z Wyższej Szkoły Farmazonów Stosowanych, a na doczepkę, żeby było pruraristycznie - pisowski komentator, obrzydliwy i gruby Piotr Semka. Witam Panów. Na początek porozmawiajmy o PiSie. Panie profesorze, co Pan nam może powiedzieć?
– Otóż prowadzimy właśnie z profesorem Czapińskim badania, które niezbicie i ewidentnie wykażą, że ludzie, którzy głosowali na Kaczyńskiego to wieśniaki, prymitywy i idioci ze ściany wschodniej, natomiast wyborcy Komorowskiego to wyłącznie młodzi, wykształceni mieszkańcy strzeżonych wielkomiejskich osiedli.
– Panie doktorze...
– Profesorze!
– Tak, oczywiście, przepraszam. Panie profesorze, a antysemici?
– Też, panie redaktorze...
– Redaktorze profesorze!
– Oczywiście, przepraszam, redaktorze profesorze. Wyborcy Kaczyńskiego to antysemici również.
– Fantastycznie, zmieńmy jednak temat i porozmawiajmy teraz o PiSie. Panie Waldemarze, jak Pan ocenia wczorajszy dzień prezesa PiSu?
– Pani Redaktor, mieliśmy do czynienia z perfidnym, nienawistnym atakiem Kaczyńskiego. To było podłe, jak można tak wykorzystywać tragedię smoleńską? Po trupach do celu. Podłość, podłość, obrzydliwość.
– Panie Piotrze, co Pan na to?
– Ale Palikot, rząd premiera Tuska również...
– Dosyć, dosyć, przecież to mowa nienawiści, nie mogę słuchać tego pisowskiego funkcjonariusza. To najgorsze esbeckie metody. Od razu atak na rząd! Otóż ja muszę powiedzieć, że rząd w tej sytuacji zachowuje się wzorowo, kolejny raz widzimy geniusz polityczny premiera, ten błysk geniuszu.
– Pan Tomasz Wołek ma rację. Czy Pan Panie Piotrze już zapomniał tę duszną atmosferę ponurych rządów PiSu?
– Właśnie, to ja wtrącę, że wyniki badań, które przeprowadziliśmy z profesorem Czapińskim wskazały jednoznacznie, że atmosfera w Polsce w czasach rządów PiS była trzy koma siedem razy duszniejsza niż za czasów cesarza Franciszka Józefa i niespełna cztery koma jedenaście razy duszniejsza niż za czasów Piasta Kołodzieja.
– Panowie, proponuję, żebyśmy teraz jednak zmienili temat i podyskutowali chwilę o PiSie.
– Bardzo chętnie Pani Janino. Ja na przykład uważam, że to co się teraz dzieje, te awantury, to zagrożenie kryzysem ekonomicznym, te afery... Myślę, że należy dokładnie przyjrzeć się kryzysowi greckiemu, czy nie był on typową pisowską prowokacją wymierzoną w Tuska, czy nie stał za tym Mariusz Kamiński i CBA. A jak wiadomo CBA, to zabójstwo Blidy. Mordercy, krew na rękach!
– Panie Waldemarze, sprawa Blidy to ABW...
– CBA, ABW, jeden PiS! Mordercy.
– I prymitywy - tak wykazały socjologiczne badania, które przeprowadziłem z profesorem Czapińskim.
– Dziękuję Panom. Cieszę się, że mamy takie niezależne radio, gdzie każdego ranka możemy w gronie niezależnych komentatorów, porozmawiać na wszystkie aktualne tematy. Dziś już nie zdążymy, ale jutro obiecuję, że porozmawiamy o PiSie. Do widzenia.

(przykładowy materiał porównawczy – audycja z 22 lipca)

Muza:
Kim Nowak – A A A! (posłuchaj)
Biffy Clyro – Bubbles (posłuchaj)

sobota, 24 kwietnia 2010

Smoleńsk (1)

Pierwsza reakcja: nie wierzę. Przecież takie rzeczy się nie zdarzają. Rządowy samolot, choćby nawet i radziecki, nie ma prawa tak po prostu się rozbić. A nawet gdyby, to nie może pogrzebać kilkudziesięciu najważniejszych ludzi w państwie. Okazuje się, że w naszym przypadku spełnia się chińska klątwa "Obyś żył w ciekawych czasach". W tym miejscu po środku E-u-ro-py, ciekawe czasy wydają się nie mieć końca.
Potem przyszły trzy dni jedności. Widziałem ludzi pod Wawelem w dzień katastrofy – całkiem otępiałych. Poważne twarze w samochodach i nawet pani na stacji benzynowej bez służbowego uśmiechu w komplecie z przepisowym "miłego dnia". W kolejnych dniach nie było PiSiorów i POlszewików, ateuszy i moherów, wykształciuchów i oszołomów, komuchów i styropianów. Okazało się, że Prezydent był sympatyczny i miał dobrą żonę. A zaraz potem daliśmy się podzielić mediom oraz emerytowanym autorytetom.
Pod Wawel wróciłem w niedzielę. Widziałem tłum śpiewający hymn i ludzi przepychających się byle zrobić zdjęcie trumnie. Widziałem studentów chwalących Prezydenta – męża stanu i szary napis sprejem: "Nie na Wawel". Widziałem Saakaszwilego pędzącego limuzyną pod wzgórze pożegnać przyjaciela. Było w tym wszystkim coś fascynującego. Ale nie byłem tylko obserwatorem.
Minęły dwa tygodnie, a jakoś nikt się u mnie nie pali do ściągnięcia flagi. Może dlatego, że co dzień widać kolejne karawany i pogrzeby. Jednocześnie odżywają spory, bo w końcu idą wybory. Pytanie: "Co będzie dalej?". Wierzę, że siedzi w wielu głowach. Mam ciągle resztkę nadziei, że nas mieszkających w tym samym miejscu na Ziemi, jednak coś łączy poza tym pytaniem.
To kilka myśli wartych spisania. O ile będzie czas i o ile nie dojdę do wniosku, że to bez sensu. Ktoś zaczyna się oburzać: dość tej żałoby, orłów, flag i zniczy. Spokojnie, żyjemy w wolnym kraju: oficjalny smutek się skończył, można się znów fascynować Tańcem z Gwiazdami. Ja chciałbym mieć przekonanie, że coś dobrego w nas zostanie z tej jednoczącej traumy Smoleńska, że będziemy pilnować wyjaśnienia tego najważniejszego zdarzenia III RP i że z niepoważnego kraju (bo kto w ciągu minuty traci całe dowództwo wojska jest parodią kraju), staniemy się państwem poważnym. To minimum, które powinno nas łączyć niezależnie, czy ktoś flagę wiesza, czy mu flaga zwisa.

Muza:
Gaba Kulka – Stoimy na granicy; wiersz Herberta (posłuchaj)

środa, 10 marca 2010

Wizy

Unijna komisarz zaapelowała do USA o zniesienie wiz (m.in. dla Polaków). Dobrze, że mamy Unię, bo na naszych w tej sprawie – tak jak w każdej innej, która wymaga wysiłku (a nie gwarantuje sukcesu, czyli rosnących słupków), liczyć za bardzo nie można. Kwaśniewski i Kaczyński o wizach swoim amerykańskim odpowiednikom wspominali, Sikorski chyba nie bardzo się tym interesuje (pominął temat choćby w czasie wizyty rok temu), cóż jako mąż amerykanki wizy pewno nie potrzebuje. Tuskowi trzeba oddać, że sprawę twardo stawiał, no ale on przyszłym prezydentem nie będzie.
Mnie się marzy inne działanie niż jednorazowe wspomnienie problemu w trakcie small talku przy kominku. Polski MSZ, wespół z Kancelarią Kaczora, mógłby wyłożyć kilka milionów (np. z kasy na meble dla ministra i małpki dla prezydenta) i wykupić ogłoszenia w NYT, Washington Post, Time'ie, bilbordy na Manhattanie i reklamówki w stacjach TV. Krótka historia naszej wspólnej historii, motyw Za naszą wolność i waszą, trochę patosu, łez i wzruszeń (Katyń, Powstanie, Arnhem, Monte Cassino, Stocznia, Wałęsa, Papież) – no niech to zmontuje Spielberg z Kamińskim (bo Polański to raczej nie). Albo plakat: zdjęcia Kościuszki i Pułaskiego – takie jak aresztowanych przestępców – i podpis: ''Oni nie dostaliby dziś wiz'' (Pułaski z całą pewnością, jako buntownik i porywacz). Niech się Amerykanie zawstydzą.

Muza:
* Nowy Kult załatwia dziś za mnie publicystykę wewnętrzną – Amnezja, trudno o lepszy komentarz do koalicji PiSLD (posłuchaj)

niedziela, 7 marca 2010

Notatki

Hasła
Z okazji kongresu mam hasło wyborcze dla PiSu: Zrobimy w Polsce drugi Egipt: plagi, klątwy i ciemności! I na drugą nóżkę – hasło dla PO: Front jedności narodu – Giertych na premiera, Palikot prezydentem!

Mundur galowy
Z cyklu podglądnięte w pociągu: na okładce Gali nowy celebryta Wojciech Jaruzelski. Upudrowany i sfotoszopowany sympatyczny staruszek i wtulona w niego córka spoglądają na czytelników. To jakaś paranoja. Facet powinien swoje dni odliczać w więziennej celi, a nie zastępować Dodę na czołówkach plotkarskich gazet (nie tylko ze względów estetycznych, choć to również w dużej mierze sprawa smaku). Swoją drogą nie rozumiem tej fascynacji Jaruzelem ludzi identyfikujących się z Wyborczą i lewicowców: mundurowy, w młodości endek, antysemita, a do tego jeszcze dyktator. To już Bierut by się bardziej na idola nadawał (bo ani żołnierz, ani endek, a i sarenki lubił pogłaskać).

Kapuś(ciński)
Gdzie protesty i marsze obywatelskie? Przecież znów podnoszą głowę ci ohydni lustratorzy, co żyją w teczce tekturowej. I jeszcze znienacka atakują z samego środka frontu walki z IPNem. Książki tego Wallenroda Domosławskiego nie czytałem, więc o meritum sza, ale na pewno przeczytam, bom ciekaw czy faktycznie Kapuściński zmyślił spotkanie z Che i inne historyjki. Cóż, widać nie był doskonałym reporterem, tylko wybitnym pisarzem zaangażowanym – takim polskim Hemingwayem. Żadna to specjalna nowość, no chyba, że ktoś Pana Ryszarda na autorytet moralny sobie wyznaczył. Przeczytam też w ramach sprzeciwu wobec ministrowi obecnego polskiego rządu, który nazwał ją przewodnikiem po burdelach... nie czytając.

Muza:
* Massive AttackParadise Circus; klip nieoficjalny, bo oficjalny jest brzydki; nie tylko mnie się nie podobał: ktoś zrobił swój własny klip z kawałków bajkowego filmu The Fall; fajny ten Internet 2.0. (obejrzyj)
*Mew Snow Brigade (słuchaj)
*
Nosowska, Staszczyk, Pęczak, MalejonekRedemption Song z koncertu sprzed lat kilku (obejrzyj)

wtorek, 26 stycznia 2010

Od autora

Hola, hola! Chyba muszę przystopować z tymi złośliwościami wobec Tuska. Bo jeszcze trochę i nie pozostanie mi nic innego jak otworzyć rubrykę w Rzepie albo siąść w programie Ziemkiewicza. Chyba grozi mi dryfowanie w stronę Żakowskiego, czyli zgreda co wszystko wie lepiej. Nic z tych rzeczy!
Czemu zatem tyle krytyki Platformy? Dlaczego mało przytyków wobec bliźniaków? Towarzystwo miałbym przednie: Waglewski, Olbrychski, Kondrat (swoją drogą: to akurat oni tak strasznie cierpieli za czasów PiSlandii?) . Więc czemu ciągle o PO?
  • PO pierwsze primo: z wygody. Tyle dają pretekstów, żeby się przyczepić, że grzechem byłoby nie skorzystać.
  • PO drugie primo: bo jaki sens ma krytykowanie tych, którzy nic realnie teraz nie znaczą? Zresztą wszyscy najeżdżają na evil twins i na lewicę też, więc gdzie tu oryginalność.
  • PO czwarte primo i ostatnie: z zawodu. Ale nie w sensie, że taki mój zawód, żeby krytykować. Platforma zawodzi. SLD nie zawiodło, bo po komuchach nic dobrego się nie spodziewałem. PiS też nie, bo także nie oczekiwałem wiele ponad kłótnie. Od PO spodziewałem się dużo, a ostały się ino obietnice. Obietnica za obietnicą, obiecywanie reform i reformowanie obiecanych obietnic.
Kiedyś w liceum robiliśmy dla radia RAK sondę wyborczą. Sprzątaczka na dworcu w Krakowie, którą zapytałem na kogo będzie głosować odpowiedziała:
- aaa na Unię Wolności.
Spytałem więc:
- Jak Unia rządziła to było według pani dobrze?
- No nie - odpowiedziała.
- To dlaczego na Unię Wolności? - nie odpuszczałem.
- Bo może się poprawią...

W miejsce Unii można podłożyć dowolną partię. Jak nazwać wybór tej sprzątaczki: głupota? rozsądek? bezradność? Wszyscy tak wybieramy.

Muza:
* Wspomnienie Rzymu, gdzie na drzewach mandarynki: Led Zeppelin – Tangerine (posłuchaj)
* Coś innego, ale jakby znajome: Guillemots – Take Me Out (posłuchaj)

niedziela, 24 stycznia 2010

Domniemanie racji

Ostatnio w TV króluje sequel najlepszego polskiego serialu ostatnich lat – Komisja Śledcza, sezon 4. Przewodniczący Sekuła (to postać komiczna, odgrywa rolę takiego skrzyżowania Jasia Fasoli i Foremana z Dr House'a – nieudolnego szefa zespołu diagnostycznego) kończył ostatnio posiedzenie komisji jednoosobowo. Trzeba przyznać, że scenarzysta odcinka odwalił kawał dobrej roboty, bo sam pomysł na to, żeby za stołem siedział jeden człowiek i zadawał w pustą przestrzeń pytanie: Czy ktoś z członków Komisji chce jeszcze zadać świadkowi pytanie? jest świetny.
Generalnie jednak, tak jak to zwykle bywa, sequel jest dużo gorszy niż pierwsza część. Cóż Rokita, Ziobro, Beger i Błochowiak to już kultowe postaci. Dla Beger i Ziobry był to początek wielkiej kariery aktorskiej (monolog o doktorze G. wszedł już do kanonu kina niemal jak teksty de Niro z Taksówkarza). Niestety posłanka SLD nie potrafiła się już pozbierać po swej debiutanckiej roli. Zupełnie jak kapitan Kloss, została zaszufladkowana w pionowych korytarzach. Również J.M.W. Rokita, gwiazdą już nie został. Nikt go nie chciał zaangażować, zaliczył tylko krótki epizod w jakiejś niemieckiej produkcji o lotnictwie...
Może to ta nowa komedia sprawia, że główne media w naszym kraju są ciągle zauroczone premierem i jego błyszczącym gabinetem. Łatwo zaobserwować postawę, którą można nazwać domniemaniem racji Platformy: jeśli jest jakiś spór, to rację ma PO. Tak było ostatnio przy relacjonowaniu przesłuchania posła Chlebowskiego. Pan Sekuła mówił do pustej sali, bo pozostali członkowie byli na przerwie, którą tenże Sekuła ogłosił. Opozycja się oczywiście oburzyła, że przerwa została skrócona, przewodniczący twierdził, że wszystko odbyło się punktualnie. Co zrobiły media? Naturalnie uwierzyły Sekule. Dopiero kiedy któryś z dziennikarzy dokonał skomplikowanych obliczeń, wyszło mu, że jednak pauza trwała sześć zamiast dziesięciu minut. Nie powinno zatem zdziwić, jeśli okaże się niebawem, że Miro i Zbychu jedynie ratowali naszą polską gospodarkę wspierając firmy Ryśka. A co innego mieli robić? Przecież wszystkie Ryśki to porządne chłopy. Morda!

Muza:
* świetne polskie kulinarne Reggae: Tymon & The TransistorsBigos heart (posłuchaj)
*bywa tak, że do umysłu się przylepia jakiś kawałek (może to przez polski wątek): Marina & The DiamondsHollywood
(obejrzyj)

niedziela, 17 stycznia 2010

Nowy mebel

Powstała nowa kanapka na polskiej scenie. Przyrządził ją najlepszy bajkopisarz wśród polityków – poseł Dorn. Wydawało się, że już trwale lewica przejęła to, co było w latach 90. ub. wieku znakiem firmowym prawicy: totalne rozdrobnienie. Okazuje się jednak, że PiS i PO to za mało. Cóż, "prezes partii" nawet kanapowej – to brzmi dumniej niż "członek". Nawet jak jedynymi kolegami partyjnymi są kumple od piwa oraz pies Saba. Teraz, żeby przywrócić aequilibrium w przyrodzie oraz wyrównać Jin i Jang, powinna zaraz powstać partia Polska Minus, tym razem założona przez Gowina i innych uciekinierów z PO.
Swoją drogą fajnie by było, gdyby w polskiej polityce pojawił się jakiś porządny mebel, bo to co teraz mamy to rupiecie. PiS, czyli bujany fotel po dziadku (stary, skrzypi i niepotrzebny), a PO – skręcana sofa z Ikei (kupiłeś, bo ładnie wyglądała na zdjęciu, ale ze złożeniem radź sobie sam).
Obawiam się, że ugrupowanie krewnych i znajomych Ludwika za rok lub dwa zapuka do drzwi PiSu (zupełnie jak borówki pragną sojuszu z SLD z którego odchodziły), a Kaczyńscy wspaniałomyślnie adoptują buntowników. I to będzie pierwsza w Europie adopcja przez jednojajowych bliźniaków. A mówią, że jesteśmy nietolerancyjni.

Muza:
Z nowej płyty Hey, wybieram dwa:
*Hey Kto tam? Kto jest w środku? (posłuchaj)
* Hey Chiński urzędnik państwowy (posłuchaj)
ale jednak w Trójce najlepiej koncertowo brzmiało stare to: Muka (posłuchaj)