Kiedy na pasku TVP Info zobaczyłem wiadomość, że na Przystanku Woodstock będzie dziś specjalny koncert, pomyślałem sobie: rispekt Owsiak! Może jesteś lekko walnięty, ale pokazać ludziom że warto uczcić ważne narodowe, to jednak umiesz. Niestety pasek szedł dalej i okazało się, że szpecjal konsert to hołd w... 40. rocznicę oryginalnego Woodstocka.
Po mej wsi dziś autobusy jeżdżą z flagami, co pokazuje, że prezydent ma niesłychany, karny posłuch u obywateli - trzy dni temu mówi, że 1 sierpnia ma być ogólnokrajowym świętem i już: bach!, wszyscy na biało-czerwono. Albo ludzie sami chcą, żeby trochę z nimbu bohaterskości skapnęło ze stolicy na prowincję. Znając sondaże Kaczyńskiego, myślę, że to drugie. I bardzo dobrze. Też mi bliżej do pomysłu gloryfikacji warszawskiego hardkoru'44, niż do głupiej wypowiedzi Mazowieckiego, albo anegdoty, którą w piątkowy poranek w TOK FM łaskawa była opowiedzieć Janina Paradowska:
Tuż po wojnie pewien pisarz, który spędził powstanie w stolicy przyjeżdża do Krakowa i zachwycając się nietkniętymi zabytkami pyta krakusa: - panie, jak wy to zrobiliście, że tu nic nie zniszczone? A ten odpowiada: - A bo tutaj w Krakowie żyją spokojni ludzie...
Nie wchodząc w szczegóły: gdyby w Warszawie żyli tacy spokojni ludzie, to najpewniej w '45 Bolszewicy doszliby nie do Łaby, a do Renu. Stamtąd już tylko krok do Francji.
Po mej wsi dziś autobusy jeżdżą z flagami, co pokazuje, że prezydent ma niesłychany, karny posłuch u obywateli - trzy dni temu mówi, że 1 sierpnia ma być ogólnokrajowym świętem i już: bach!, wszyscy na biało-czerwono. Albo ludzie sami chcą, żeby trochę z nimbu bohaterskości skapnęło ze stolicy na prowincję. Znając sondaże Kaczyńskiego, myślę, że to drugie. I bardzo dobrze. Też mi bliżej do pomysłu gloryfikacji warszawskiego hardkoru'44, niż do głupiej wypowiedzi Mazowieckiego, albo anegdoty, którą w piątkowy poranek w TOK FM łaskawa była opowiedzieć Janina Paradowska:
Tuż po wojnie pewien pisarz, który spędził powstanie w stolicy przyjeżdża do Krakowa i zachwycając się nietkniętymi zabytkami pyta krakusa: - panie, jak wy to zrobiliście, że tu nic nie zniszczone? A ten odpowiada: - A bo tutaj w Krakowie żyją spokojni ludzie...
Nie wchodząc w szczegóły: gdyby w Warszawie żyli tacy spokojni ludzie, to najpewniej w '45 Bolszewicy doszliby nie do Łaby, a do Renu. Stamtąd już tylko krok do Francji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz