Och, jaka ulga. Premier ogłosił, że podatków nie podniesie. Jaki dobry ten nasz rząd, a jaki liberalny - wystarczy mu, że zabiera nam (w postaci różnych danin: bezpośrednich i pośrednich) połowę pensji. A ja znalazłem program PO z 2007 roku w którym czytam: W Polsce obciążenia fiskalne są bardzo wysokie w relacji do PKB i powinny być obniżane, po to, aby kraj mógł się szybko rozwijać i aby nastąpiło dalsze, trwałe przyspieszenie wzrostu zatrudnienia. Dalej w tekście, to już o podatku liniowym (15%), który drużyna Tuska wprowadzi. No, ale to było przed wyborami.
Nasza liberalna koalicja przyjęła też ustawę dot. imprez masowych, zgodnie z którą nie można podczas takowych sprzedawać alkoholu. Żadnego, nawet piwa do 4,5%. Ciekawa ekspertyza jednej z firm, dosyć dobrze uzasadnia jaki to bezsens. Nie wiedzieć jednak czemu podkreśla, że prohibicję wprowadzono za sprawą PiS. Owszem, ten poroniony pomysł zgłosili senatorowie Prawa i Pięści, ale przecież wiadomo, że aby ustawa przeszła, potrzebna jest większość. Tak, tak: poprawkę poparła większość parlamentarzystów PO. Palikot za słabo lobbował.
Jest jedno liberalne posunięcie! Minister Czuma, przyciśnięty krzykliwą narkokampanią Wyborczej, coś tam przebąkuje o niekaraniu posiadania trawki. Chodzi o przyjęcie modelu niemieckiego - stosowanie tzw. oportunizmu procesowego. Cóż, temat nie nowy (jako sceptyk zastanawiam się, czy dilerzy tylko nie czekają na taką możliwość- zawsze będą mieć przy sobie tylko kilka skrętów, a policja będzie mogła im nagwizdać). Z pewnością warto o tym dyskutować, to też jedno z zadań liberałów. Oj, chwileczkę, jednak premier ukręcił temu łeb.
Wniosek: Kaczyńscy się mylili - nie ma Polski solidarnej i Polski liberalnej. A co jest? Nie wiem. Ale to w pewnym perwersyjnym sensie ulga, że wybór między PO, a PiS nie ma zupełnie znaczenia.
Nasza liberalna koalicja przyjęła też ustawę dot. imprez masowych, zgodnie z którą nie można podczas takowych sprzedawać alkoholu. Żadnego, nawet piwa do 4,5%. Ciekawa ekspertyza jednej z firm, dosyć dobrze uzasadnia jaki to bezsens. Nie wiedzieć jednak czemu podkreśla, że prohibicję wprowadzono za sprawą PiS. Owszem, ten poroniony pomysł zgłosili senatorowie Prawa i Pięści, ale przecież wiadomo, że aby ustawa przeszła, potrzebna jest większość. Tak, tak: poprawkę poparła większość parlamentarzystów PO. Palikot za słabo lobbował.
Jest jedno liberalne posunięcie! Minister Czuma, przyciśnięty krzykliwą narkokampanią Wyborczej, coś tam przebąkuje o niekaraniu posiadania trawki. Chodzi o przyjęcie modelu niemieckiego - stosowanie tzw. oportunizmu procesowego. Cóż, temat nie nowy (jako sceptyk zastanawiam się, czy dilerzy tylko nie czekają na taką możliwość- zawsze będą mieć przy sobie tylko kilka skrętów, a policja będzie mogła im nagwizdać). Z pewnością warto o tym dyskutować, to też jedno z zadań liberałów. Oj, chwileczkę, jednak premier ukręcił temu łeb.
Wniosek: Kaczyńscy się mylili - nie ma Polski solidarnej i Polski liberalnej. A co jest? Nie wiem. Ale to w pewnym perwersyjnym sensie ulga, że wybór między PO, a PiS nie ma zupełnie znaczenia.