To the future or to the past, to a time when thought is free, when men are different from one another and do not live alone — to a time when truth exists and what is done cannot be undone. From the age of uniformity, from the age of solitude, from the age of Big Brother, from the age of doublethink — greetings!
(G. Orwell, 1984)

sobota, 28 lutego 2009

Czas na popisowe media

Mogę sobie krytykować Tuska i bierność Platformy w obliczu rozwalania publicznych mediów. Możemy i powinniśmy wytykać im przyłożenie ręki do powrotu najgorszego eseldyzmu w radiu i tefał - podobnież słynny Andrzej Kwiatkowski ma znów stać się twarzą, a raczej mordą TVP. Nie zmieni to jednak faktu, że PO jest nadal najpotężniejszą siłą w Polsce od czasów PZPR. Jest partią, która zbiła kapitał na krytyce błędów i wypaczeń nieboszczki Unii Wolności, potem postkomuny, a następnie reżimu kaczystowskiego. Jest ugrupowaniem, które ma obywateli w nazwie, więc nie powinno ich mieć w... nosie i w strategii musi stawiać na pewną elegancję. Dlatego, jak trafnie zauważył Rokita, dziś na rękę partii Tuska powinno być zagranie na nowe otwarcie w mediach. Takim nowym otwarciem pozwalającym wyjść z twarzą z kompromitującej koalicji PO-faszyści-Samoobrona, jest jednak nie sojusz z SLD, ale rozejm i taktyczne porozumienie medialne z PiSem. Na pozór to karkołomny pomysł i łatwo jego autora nazwać od razu ostatnim (nie licząc Roberta Mazurka) idiotą wierzącym w to, że coś takiego jak POPiS w jakiejkolwiek postaci, mogłoby kiedykolwiek powstać. Tę idee fix da się jednak całkiem sensownie uzasadnić. Po pierwsze taki układ byłby dla PO korzystniejszy wizerunkowo niż zagrabianie mediów z ludźmi od Czarzastego. Ponadto, taki POPiS byłby zdecydowanie zdominowany przez Platformę. Co ważne, byłby też na rękę PiSowi, który przecież walczy o zmianę wizerunku - Kaczyści zachowaliby dzięki temu jakiekolwiek wpływy w mediach.
Dlatego rzucam hasło: POPiS w mediach! Skończyć z abonamentem - tak jak chce Platforma, ale nie oddawać części misji publicznej stacjom komercyjnym - czemu sprzeciwia się PiS. Prezesowstwa dla PO (np. Dworak w TVP), szefowstwo Jedynki dla Lisa, Dwójki dla Wildsteina. Do radiowej Trójki - wiadomo kto. Czyż to nie dobry pomysł? I Tusk syty i Kaczka cała. Może to ostatnia szansa PO na odroczenie kryzysowego tąpnięcia sondaży, które niechybnie nastąpi? Może ostatnia nadzieja PiSu na bardziej rozgarniętych wyborców?

Muza:
  • Kaczmarski-Gintrowski - Ja(posłuchaj) - usłyszane w Trójce w wieczór po odwołaniu Skowrońskiego
  • LCD Soundsystem - No love lost (posłuchaj), cover Joy Division

środa, 25 lutego 2009

Tusku, dla mnie jesteś jak Kaczyński

Dziś krótko i na temat: Pan Premier Tusk to nowe wcielenie Kaczyńskiego, a Platforma stała się PiSem z najmroczniejszych czasów posła Suskiego. Za odwołanie Skowrońskiego masz Donaldzie u mnie krechę. Co dużo bardziej powinno Cię obejść, masz krechę u kilkuset znanych i kilku tysięcy zwykłych Polaków, którzy podpisali ten list (w jakim proteście można znaleźć wspólnie szefa Playboya - on to zainicjował i publicystów Rzepy, naczelną lewackiego Tok FM i katoultrasa Pospieszalskiego, kabareciarza Górskiego i księdza Bonieckiego?). No bo, czym różni się ta akcja wobec szefa radia, który zawinił tylko tym, że powołał go ktoś kogo powołała rada powołana głosami partii na czele której stoi Kaczyński od skoku na media za rządów PiSu? Podobieństwo jest jeszcze jedno: PO, podobnie jak PiS dwa lata temu, robi to w megaegzotycznej (wydawać by się mogło) koalicji z neofaszystami i Samoobroną. Odstrzelenie Skowrońskiego to zresztą najbardziej jaskrawy, ale nie jedyny przykład: dyrektorem w TVP został ostatnio... były szef kanalizacji w podkrakowskiej Przeginii. Oto kadry Platformy.
Powtórzmy: Donald Tusk to Jarosław Kaczyński. Mam nadzieje, że skończy tak samo szybko jak jego poprzednik. Tylko, cholera Trójki żal...

Zamiast muzy:
dziś skecz Manna i Materny - Platformo, czerp inspirację

piątek, 13 lutego 2009

W mordę posła!

Jutro wracam do Polski. Przez te dwa tygodnie w wymarzonym kraju na emeryturę, byłem kompletnie odcięty od bieżących wydarzeń. Jedyne co jakoś przeciekło (tak długi całkowity odwyk od niusów to nie lada wyczyn, ale przyznaję: raz, czy dwa, podejrzałem wiadomości na komórce) to śmierć polskiego zakładnika. Bezczynność Sikorskiego to skandal! Jakoś za czasów SLD dało się odbić porwanego Kosa, a może to było tylko przy okazji, bo było przetrzymywany razem z Włochami?
O dziwo, wytrzymać bez polskich mediów nie było tak trudno. Nawet fajnie odetchnąć od wyczynów Palikota, kłótni o samolot, podskoków Marcinkiewicza (Pokażcie mnie! Pokażcie mnie!) i ogólnego obrażalstwa. A tutaj? O dziwo, Włosi też żyją polityką, tyle, że nieco innego formatu. Z hedlajnów nie schodzi nadal sprawa Eulany Englaro i prawa do testamentu biologicznego. To tym pasjonowali się telewizyjni publicyści, to na ten – powiedzmy sobie szczerze – niełatwy, fundamentalny, złożony etycznie temat wypowiadali się i lewicowy prezydent i prawicowy premier. Czasem u nas w Teleekspresie pokazują jako śmieszną ciekawostkę obrazek z włoskiego parlamentu, gdzie znów się pobili. Wolę oglądać jak jeden poseł szturcha drugiego z powodu stosunku do przerywania życia, niż patrzeć na pustą salę w czasie obrad o finansach albo służbie zdrowia. Chciałbym oglądać wielogodzinne debaty na ten temat, zamiast tabloidowych doniesień o byłym pośle w samolocie i byłym premierze w łóżku.
Ekonomicznie jesteśmy jakieś 5 lat za Italią. Cywilizacyjnie jeszcze mniej, więc niebawem i u nas pojawi się jakaś sprawa Eulany (na razie był tylko Janusz Świtaj, ale to zupełnie inny kaliber problemu). Co wtedy? Czy nasze wszystkie pięć władz jest na to przygotowane? Przypuszczam, że wątpię. Dowodem niech będzie to, jak szybko utopiono projekt Gowina (efekt jest taki, że w większości kwestii bioetycznych mamy w Polsce wolną amerykankę). Prawdopodobnie po prostu pijarowcy PO uznali, że grzebanie w in vitro się nie opłaci.
Tak, trzebaby się znów niebawem ruszyć z ziemi wolskiej do włoskiej.

Muza:
Trochę miejscowego hip-popu: NegritaRadio Conga (do posłuchania) (no i koniecznie zobaczenia blond laski z klipu).