To the future or to the past, to a time when thought is free, when men are different from one another and do not live alone — to a time when truth exists and what is done cannot be undone. From the age of uniformity, from the age of solitude, from the age of Big Brother, from the age of doublethink — greetings!
(G. Orwell, 1984)

niedziela, 21 czerwca 2009

Pierdel, serdel, burdel

Ja tego, proszę pana, nie nazywam Konstytucją, ja to nazywam konstytutą. I wymyśliłem to słowo, bo ono najbliższe jest do prostituty. Pierdel, serdel, burdel. Tak Piłsudski podsumował polską politykę lat 20. Podobno rzekł też kiedyś o Polsce: Naród dobry, tylko ludzie ch***. A to już słowo powszechnie uznawane za obraźliwe. Piłsudski to najsłynniejszy przykład, ale i inni przedwojenni wybrańcy Polaków nie skąpili barwnych porównań i soczystych epitetów. Na pewno było z tym lepiej niż dzisiaj. W 2009 roku, gdyby Marszałek użył tego wulgarnego określenia męskiego organu płciowego, zapewne miałby sprawę o obrazę narodu. Tak jak prezydent Łodzi został zakapowany przez PO za napomnienie niechlujnego strażnika miejskiego słowami: Gdzie masz, ch***, czapkę! Jak dla mnie, kiedy polityk używa dosadnego słownictwa, oznacza to, że mu na czymś zależy. Górę biorą emocje, a te mogą wchodzić w grę tylko, jeśli coś bierzemy naprawdę na serio. Dlatego czasem rzucenie publicznie mięsem budzi sympatię. Tymczasem współcześnie to raczej mdli i bezbarwni politycy zdobywają w Polsce poklask, bo są postrzegani jako rozsądni, umiarkowani i liberalni. A tak naprawdę są w dużej części po prostu ciepłymi kluchami i kimś, kogo można określić krótko - i tu jedyny mądry tekst Giertycha w życiu - ciamciaramcia. Jestem gotów ubrać koszulkę z napisem: Spieprzaj dziadu! i z utęsknieniem czekam na kolejnego takiego marszałka Sejmu, który ozwie się do współpracownika w następujące słowa: No stary, ale co mi tu, k****, przynosisz? Z przyjemnością poparłbym też ugrupowanie, które miałoby program taki, jak w kolejnej smakowitej pisłudczykowskiej anegdocie:
– Panie Marszałku, a jaki program tej partii?
– Najprostszy z możliwych. Bić k**** i złodziei, mości hrabio.

Muza:
Przywiezione ze Szkocji
*Biffy Clyro - Get fucked stud (posłuchaj)
*Biffy Clyro - A whole child ago (posłuchaj)
*i niespodziewany cover: Biffy Clyro - Umbrella (posłuchaj)

sobota, 6 czerwca 2009

Wybory

Znowu. I na kogo tu głosować? A głosować trzeba. Miało być łatwiej, dwupartyjniej, spolaryzowaniej, a tu wszystko jeszcze bardziej się pomieszało. Oczywiście z góry odcedzam populistów od Ganleya i od Leppera, utopijnych upeerowców i świętych Marków Jurków. Gdy kto ma poglądy po lewy rence (jak to mawia Sidorowski w Rejsie), to też ma niezłą zagwostkę, bo lewicy u nas nima. Są tylko postkomuchy. Mają hasło: pełnia praw seksualnych i reprodukcyjnych dla kobiet. O co chodzi?! Czy w Polsce jest reglamentacja orgazmów, albo ciąże na kartki?). Na lewicy jest jeszcze tylko front obrony agentów i generałów (w skrócie Demokraci) - też marny materiał na europosłowanie. Może zatem przynieść szczęście zielonej koniczynce? W życiu! Chłopstwo nasze (i babstwo) to najbardziej szkodliwa organizacja III RP - tak napisał o nich Kazik. Przesadził, ale niewiele. Wystarczy, że obsadzają stołki w Polsce.
No nie chce być inaczej! W Polsce mamy dwie partie. Wreszcie i niestety. Bo co ma począć hipotetyczny centroprawicowiec (liberalny konserwatysta i chrześcijański liberał), któremu nowa Polska wiecznie uśmiechniętej buźki, troszkę nie pasi, tak samo jak ta poprzednia - zawsze skrzywionych kaczek? To wybory europejskie, a w PE rządzą frakcje. Pokazując Tuskowi figę (za stocznie, kryzys, odpuszczenie naszych spraw w Unii) i głosując na PiS, wspiera antysolidarne i eurosceptyczne stronnictwo torysów. Jeśli chce wzmocnić najbliższą mu Partię Ludową, musi oddać głos na PO. Ale przeca w tej dobrej EPL są wszak też rewanżyści z CSU i paradoksalnie to socjaliści z SPD potępiając fanów Frau Steinbach są najbardziej propolscy. Tyle, że z czerwonymi nic po za tym go nie łączy! I koło się zamyka.
Jedyne rozwiązanie to -jak trafnie zauważa Staniszkis i Motyl- poprzeć konkretnych ludzi. Z PO, z PiSu - to drugorządne. Nie liderów przywiezionych w teczkach przez Tuska, czy Kaczyńskiego. W ten sposób pokażę żółtą kartkę, a nie zmarnuję głosu. Tak to sobie tłumaczę... I ciszy wyborczej nie łamię.

Muza:
Radiohead - Karma Police (posłuchaj)
Eels - Novacaine for the soul (posłuchaj)