1.
Brak słów na skomentowanie zachowania naszych wybrańców w Brukseli. Myślę, że porównanie ich do bawiących się w krzesła sympatycznych potworów z Ulicy Sezamkowej jest.. głęboko krzywdzące dla Elmo i spółki. Trzeba tylko odnotować: premier miał rację, kiedy mówił, że sprawy na Szczycie dotyczą domeny rządu; prezydent miał rację, kiedy mówił, że to skandal, że kancelaria Tuska chce decydować czy może gdzieś jechać, czy nie (Konstytucja jest tu po stronie Kaczyńskiego – rząd nie jest zwierzchnikiem prezydenta, zatem mówienie o kieszonkowym zamachu stanu jest nie od rzeczy). Podsumowując, racja prezydenta była jego racją i była to racja w której formalnie jest więcej racji niż w racji premiera, chociaż racjonalności w niej tyle samo, czyli zero.
Warto też wspomnieć, że odmiennie niż twierdzą polskie media (z TVN24 i GW na czele), nikt w Europie nie załamuje rąk i nie śmieje się z polskich kłótni. Bo po pierwsze w każdej kontynentalnej demokracji takie problemy są na porządku dziennym i nocnym, po drugie Polska nie jest pępkiem świata, ani państwem specjalnej troski (więc nie ma potrzeby wołać co chwila Kto powiedział: kasjer dupa?, jak w skeczu Młynarskiego), a po trzecie pani Merkelowa, pan Sarko i reszta zajmują się poważnymi rzeczami i to o kryzysie finansowym wolą rozprawiać normalne, europejskie media.
Swoją drogą to ciekawe: jak Polska pomagać swoim stoczniom, to źle; jak Niemcy pomagać swoim bankom – dobrze. Jako porządny neoliberał (w sensie ekonomicznym rzecz jasna!) zawołam: oj, coś mi się widzi, że od tej całej pomocy i interwencjonizmu to wszystko pieprznie jeszcze bardziej! Trzeba było odpowiednio regulować rynki, a nie teraz topić biliony nacjonalizując banki.
2.
Fajniego wywiadu udzieliła Dorota Masłowska w dodatku do Dziennika. Nie to nawet, że łechta ego fakt, że powtarza to co u mnie było już miesiąc temu: Poczułam, że mogę krytykować to, co się tutaj dzieje, ale nie za granicą, bo w momencie, kiedy wyjeżdżam, to mój status jako osoby komentującej się zmienia. Nie mogę mówić: oni są straszni, ci Polacy, ale na szczęście ja jestem normalna i przyjechałam się przytulić. Tylko tak ogólnie (co mnie bardzo zaskoczyło, szczególnie po Wojnie polsko-ruskiej...) ma nie zblazowane spojrzenie i ciekawą, świeżą wrażliwość obserwacji świata (co u polskich literatów rzadkie) i wygląda na to, że inteligentna laska z niej (co jeszcze rzadsze).
muza:
- Pustki – Parzydełko. Soczyste, niby wiosenne, a tak naprawdę to (zaje*)iście jesienne. (odtwórz) i (ściągnij)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz