To the future or to the past, to a time when thought is free, when men are different from one another and do not live alone — to a time when truth exists and what is done cannot be undone. From the age of uniformity, from the age of solitude, from the age of Big Brother, from the age of doublethink — greetings!
(G. Orwell, 1984)

niedziela, 25 maja 2008

I. Przeprosiny

Przepraszam dumny naród peruwiański za publiczne wyśmiewanie się z najwyższego odznaczenia Republiki Peru oraz czcigodnego kawalera tego orderu uhonorowanego za wojskowe i cywilne zasługi. Jest mi niewypowiedzianie przykro, wykazałem się całkowitym brakiem kultury i szacunku do historii i dziedzictwa Waszego wielkiego kraju – ojczyzny ziemniaka. O swojej przewinie będę pamiętał zawsze, ilekroć podczas niedzielnego obiadu sięgnę po kartofla. Niech taka będzie moja kara.

II. Mr. Nobody

Atrakcyjny Kazimierz, wybitny polski bankowiec w służbie Jej Królewskiej Mości, profesor liderstwa politycznego, zwany też Premierem na uchodztwie, znów szuka pracy. Uznał słusznie spryciula, że dobrze będzie trochę się przypomnieć Polakom, dlatego walnął wywiad na dwie strony w Der Dzienniku i teraz od dwóch dni nie wychodzi ze studia telewizyjnego naprzeciw londyńskiego Big Bena (a swoją drogą, gdzie jest to studio? Może on cały czas jeździ tym wielkim diabelskim kołem London Eye?!) Jedno jest pewne: Marcinkiewiczowi na emigracji odbił big ben. Dzięki swoim medialnym chlapnięciom, można go teraz stawiać na równi z takimi tuzami polskiego błazeństwa politycznego jak Palikot, Nelly Rokita, Oleksy i Zbigniew Nowak. Już niedaleko mu do Kononowicza, Gabriela Janowskiego, Światopełka i Pawlowskiego. Cel osiągnie, pracę znajdzie. Dyrektorzy wszystkich polskich cyrków już wiszą na telefonach. Yes, yes, yes!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz