I. Profesor
Jest bardzo niewiele takich osób o których mówi się nie używając, jak to zwyczajowo przyjęte, tytułów stanowisk, jakie pełnili: minister, premier, marszałek, poseł, prezes, tylko tytułując je: profesor. Jedną z takich Postaci, obok Bartoszewskiego, Strzembosza, Balcerowicza i kilku innych, był Bronisław Geremek.
Różnie można oceniać jego drogę i kontrowersyjne wybory polityczne ostatnich kilkunastu lat (np. zachowanie w sprawie lustracji, albo sojusz z postkomunistami), ale Profesorowi trzeba oddać, co profesorskie. Geremek był bez wątpienia jednym z architektów pokojowego rozmontowania PRL-u, jednym z twórców ustroju III Rzeczypospolitej i najważniejszym nawigatorem polityki zagranicznej naszego kraju. Nie bez powodu, o kadrach polskiej dyplomacji po '89 roku mówi się: szkoła Geremka. Chwała Bogu, że to obraz wzruszonego Geremka, a nie Kwaśniewskiego ani Millera, będziemy pamiętać wspominając relację z Independence w stanie Missouri i jego przemówienie.
Mam jedno wspomnienie osobistego z nim spotkania: kilka lat temu w antrakcie krakowskich Promsów, spostrzegliśmy go samotnego, gdzieś w tłumie na korytarzach filharmonii. Wyglądał na trochę zagubionego, wśród raczej miejscowego towarzystwa. Kiedy zobaczył, że mu się przyglądamy i coś do siebie szepczemy, nieśmiało się ukłonił, myśląc, że skądś się znamy.
Zwykle bywał jednak podobno lwem salonowym i królem anegdot.
II. Kaczor nie podał ręki Wałęsie...
...a podał Kaczorowskiemu i Kwaśniewskiemu. Nawet Tuskowi i Schetynie swą prawicę dał uścisnąć, a Wałęsie – nie! Teraz wiemy, o czym będą pisać gazety i dzienniki. Wydarzenie tygodnia – i to już w poniedziałek. Tym żyje naród, a raczej narodzik, śmieszny mały narodzik dziennikarzy, żyjący pomiędzy Krakowskim Przedmieściem, Wiejską i Ujazdowskimi i tłumek niezależnych publicystów, ekspertów i komentatorów biegających między redakcjami, z Czerskiej na Wiertniczą i z Woronicza na Domaniewską. Bo ludzie mają to gdzieś.
III. Był Bolkiem
Przeczytałem książkę i wątpliwości raczej nie mam. Według dokumentów, której kopie znajdują się w dyspozycji IPN-u, Wałęsa był agentem SB, który donosił na kolegów ze stoczni, co najmniej przez 2 lata. Możliwe, że brał też za to pieniądze. W 1976 roku został wyrejestrowany i nigdy więcej SB go nie złamała. W latach 80. bezpieczniacy go chronili, prawdopodobnie dlatego, iż wiedzieli, że lepszy lider na którego są haki, niż kto inny. Czy i jak te haki wykorzystali, wtedy, albo później? Nie wiadomo.
Na głębszą analizę na razie się nie zdobędę. Muszę to przetrawić, nie mam takiej łatwości jak Michnik, co już zdążył zmieszać z błotem historyków (podobnie jak nie omieszkał dziś na pogrzebie swojego przyjaciela). Na razie zdjęcie z Wałęsą wciąż wisi u mnie w pokoju.
IV. A Ty, znasz Rona Asmusa?
Bo ja nie znam, ale zna go pani Fotyga i Radek Sikorski też. Proszę wzięć kajecik, zaprotokołować i podkreślić. Wężykiem, wężykiem.