To the future or to the past, to a time when thought is free, when men are different from one another and do not live alone — to a time when truth exists and what is done cannot be undone. From the age of uniformity, from the age of solitude, from the age of Big Brother, from the age of doublethink — greetings!
(G. Orwell, 1984)

poniedziałek, 21 lipca 2008

I. Profesor

Jest bardzo niewiele takich osób o których mówi się nie używając, jak to zwyczajowo przyjęte, tytułów stanowisk, jakie pełnili: minister, premier, marszałek, poseł, prezes, tylko tytułując je: profesor. Jedną z takich Postaci, obok Bartoszewskiego, Strzembosza, Balcerowicza i kilku innych, był Bronisław Geremek.
Różnie można oceniać jego drogę i kontrowersyjne wybory polityczne ostatnich kilkunastu lat (np. zachowanie w sprawie lustracji, albo sojusz z postkomunistami), ale Profesorowi trzeba oddać, co profesorskie. Geremek był bez wątpienia jednym z architektów pokojowego rozmontowania PRL-u, jednym z twórców ustroju III Rzeczypospolitej i najważniejszym nawigatorem polityki zagranicznej naszego kraju. Nie bez powodu, o kadrach polskiej dyplomacji po '89 roku mówi się: szkoła Geremka. Chwała Bogu, że to obraz wzruszonego Geremka, a nie Kwaśniewskiego ani Millera, będziemy pamiętać wspominając relację z Independence w stanie Missouri i jego przemówienie.
Mam jedno wspomnienie osobistego z nim spotkania: kilka lat temu w antrakcie krakowskich Promsów, spostrzegliśmy go samotnego, gdzieś w tłumie na korytarzach filharmonii. Wyglądał na trochę zagubionego, wśród raczej miejscowego towarzystwa. Kiedy zobaczył, że mu się przyglądamy i coś do siebie szepczemy, nieśmiało się ukłonił, myśląc, że skądś się znamy.
Zwykle bywał jednak podobno lwem salonowym i królem anegdot.

II. Kaczor nie podał ręki Wałęsie...

...a podał Kaczorowskiemu i Kwaśniewskiemu. Nawet Tuskowi i Schetynie swą prawicę dał uścisnąć, a Wałęsie – nie! Teraz wiemy, o czym będą pisać gazety i dzienniki. Wydarzenie tygodnia – i to już w poniedziałek. Tym żyje naród, a raczej narodzik, śmieszny mały narodzik dziennikarzy, żyjący pomiędzy Krakowskim Przedmieściem, Wiejską i Ujazdowskimi i tłumek niezależnych publicystów, ekspertów i komentatorów biegających między redakcjami, z Czerskiej na Wiertniczą i z Woronicza na Domaniewską. Bo ludzie mają to gdzieś.

III. Był Bolkiem

Przeczytałem książkę i wątpliwości raczej nie mam. Według dokumentów, której kopie znajdują się w dyspozycji IPN-u, Wałęsa był agentem SB, który donosił na kolegów ze stoczni, co najmniej przez 2 lata. Możliwe, że brał też za to pieniądze. W 1976 roku został wyrejestrowany i nigdy więcej SB go nie złamała. W latach 80. bezpieczniacy go chronili, prawdopodobnie dlatego, iż wiedzieli, że lepszy lider na którego są haki, niż kto inny. Czy i jak te haki wykorzystali, wtedy, albo później? Nie wiadomo.
Na głębszą analizę na razie się nie zdobędę. Muszę to przetrawić, nie mam takiej łatwości jak Michnik, co już zdążył zmieszać z błotem historyków (podobnie jak nie omieszkał dziś na pogrzebie swojego przyjaciela). Na razie zdjęcie z Wałęsą wciąż wisi u mnie w pokoju.

IV. A Ty, znasz Rona Asmusa?

Bo ja nie znam, ale zna go pani Fotyga i Radek Sikorski też. Proszę wzięć kajecik, zaprotokołować i podkreślić. Wężykiem, wężykiem.